Analiza ramy terapeutycznej - Krakowska Szkoła Psychoterapii Psychoanalitycznej

 Kraków, ul. Śliska 16, lok. 2
Przejdź do treści
Edyta Biernacka
Analiza ramy terapeutycznej
2004

Juan Jose Millas w swojej powieści „Porządek alfabetyczny” opisuje historię chłopca – Julia, który w czasie maligny wywołanej wysoką gorączką trafia do alternatywnego świata. Z początku wszystko wygląda jak jego normalny świat, ale wkrótce okazuje się, że giną tam słowa. Pierwsze znika słowo „stół”. „Najgorsze okazało się to, że kiedy już wszyscy stracili nadzieję na odzyskanie owego słowa, zaczęto wyrzucać albo ukrywać stoły, zupełnie jakby wstyd budziło posiadanie czegoś, czego nie potrafi się nazwać (…) sama obecność tych przedmiotów, pozbawionych nazwy, wzbudzała taki lęk i podejrzliwość, że wkrótce przestały służyć zabawie. (…) poza tym nadszedł moment, w którym straciwszy zarówno słowa jak i rzeczy, nie potrafiliśmy już za nimi tęsknić. Nie znaczy to, że przestała nas martwić ich utrata, ale odczuwaliśmy to jako nieokreśloną niedogodność. To tak, jakbyśmy nie czuli się najlepiej, ale nie potrafili sprecyzować, czy boli nas brzuch, czy też głowa. Najbardziej niepokojące było wówczas pytanie, czy nie utraciliśmy rzeczy, których już nie pamiętaliśmy”. (s. 67-71)

Książka Millas`a opisuje sytuację, którą dobrze znamy z naszych gabinetów. Na co dzień mamy do czynienia z osobami, które – jak pisze Hanna Segal – utraciły fragmenty self, a przez to fragmenty rzeczywistości. Tak też dzieje się w świecie Julia. Wszystko stopniowo pogrąża się w chaosie. Julio przestaje „doświadczać jakichkolwiek uczuć nie mających związku z przetrwaniem”. (s. 107) Ratunkiem staje się wtedy dla niego pamięć o encyklopedii, stojącej na półkach w gabinecie ojca. Istnienie porządku alfabetycznego ma mu umożliwić rekonstrukcję świata. Encyklopedia jest tu rodzajem meta-świata, symbolem arbitralnego, ojcowskiego porządku. To dzięki niemu można odzyskać utracone słowa i znaczenia. W psychoanalizie i terapii psychoanalitycznej takim alfabetycznym porządkiem – rodzajem meta-świata jest rama terapeutyczna.

Kiedy używam określenia rama terapeutyczna mam na myśli znaczenie, w jakim używa go Jose` Bleger (1967) w tekście Psycho-Analysis of Psycho-Analytic Frame. Bleger opisuje ramę terapeutyczną jako wszystko, co nie jest procesem. „W ten sposób włączamy do ramy analitycznej rolę analityka, sposób zorganizowania przestrzeni (atmosferę), czynniki związane z czasem, część techniki (w tym problemy związane z ustalaniem i utrzymywaniem  czasu, płatności, przerw w terapii itp.). Rama odnosi się raczej do strategii niż do techniki” (s.419). Bleger widzi ją, w sposób znany nam wszystkim, jako punkt odniesienia dla procesu terapeutycznego, którego istnienie umożliwia jego badanie.

Chłopiec z powieści Millas`a nie zauważał słów, dopóki były używane. Po prostu były zawsze. Odczuwalny stał się dopiero ich brak. Podobnie dzieje się w terapii. Ramę terapeutyczną zauważamy najlepiej wtedy, gdy – najczęściej na skutek acting-outu pacjenta (lub terapeuty) - dochodzi do jej naruszenia. Wtedy rama z tła staje się przedmiotem analizy. Tego momentu nie sposób przeoczyć. Bleger zwraca uwagę, że interpretujemy wtedy zwykle agresywny atak na terapię, lekceważąc fantazje pacjenta na temat sytuacji sprzed naruszenia settingu. Nie zastanawiamy się co oznaczał on dla pacjenta, póki idealnie – lub prawie idealnie – funkcjonował.
Pacjent zawsze nadaje swoje znaczenia porządkowi wprowadzanemu przez zasady i warunki terapii. Bleger pisze: „Jestem zainteresowany psychoanalizą ramy wtedy, kiedy jest utrzymywana, a nie kiedy jest łamana, kiedy utrzymuje zestaw stałości, a nie kiedy zmienia się w rozmaite wariacje. Problem, który chcę poddać pod rozwagę to te analizy, w których rama nie jest  problemem – ściśle mówiąc, aby pokazać, że to jest problem, jakkolwiek nie był dotąd definiowany lub rozpoznawany”. (s. 420).

Bleger uważa, że problem, który zawsze w milczący sposób jest obecny, to problem symbiozy. Uważa, że rama zawsze prowadzi do powstania „ghost world” – „drugiego świata” - najbardziej prymitywnych i niezróżnicowanych organizacji. „To, co jest zawsze, nie jest zauważane, dopóki tego nie zabraknie (…) to jest to, co jest doświadczane jako nieokreślone, niezdefiniowane, bez koncepcji lub wiedzy o sobie samym. (…) Nie ma świadomości tego, co zawsze jest obecne. Świadomość braku gratyfikującego obiektu przychodzi później; pierwszym krokiem jest  doświadczenie pewnej >niekompletności<” (s. 420).

Ronald Britton w tekście „Brakujące ogniwo: seksualność rodziców w kompleksie Edypa” pisze: „Takie idee spełniające pragnienia pozostają często w analizie nieujawnione, kiedy przybierają formę wiary pacjenta w sekretne porozumienie pomiędzy pacjentem, a analitykiem, przekraczające oficjalnie uznane (…). Takie złudzenie przeniesieniowe wydaje się chronić pacjenta przed tym, co jest wyobrażane jako zguba przeniesieniowa. (…) Dopóki trwa, wszystkie komunikaty analityka są interpretowane przez pacjenta w świetle owego iluzorycznego kontekstu”. Kontekst ten może oczywiście być bliski znaczeniom, jakie ramie terapeutycznej nadaje terapeuta. Jednak u pewnych pacjentów, czy może raczej na pewnych etapach terapii, może być zupełnie inaczej.
 
Neville Symington opisuje sytuację terapeutki, której pacjent na pewnej sesji oświadczył, że mogą razem spędzić urlop w Walii. Dopytującej go, skąd pomysł takiej propozycji, wyjaśnił terapeutce, że na półce w jej gabinecie stoi książka o zamkach w Walii, co dało mu przekonanie, że terapeutka chce z nim tam pojechać (s. 80). Można sobie wyobrazić, jak przez pewien, być może dość długi czas, zniekształcało to percepcję  interpretacji dokonywanych przez terapeutkę. Tak umiejscowiony punkt odniesienia absolutnie zmieniał perspektywę. Póki pacjent nie ujawnił swoich fantazji, relacja z terapeutką musiała przebiegać właściwie w dwóch światach.

W swojej ostatniej książce Danielle Quinodoz opisuje heterogeniczną strukturę ego, wychodząc do myśli Biona o obecności psychotycznej części w osobowości neurotycznej i neurotycznej części w osobowości psychotycznej. „Z jednej strony pacjenci ci są zdolni do symbolizowania i używania procesu wtórnego, neurotycznego poziomu mechanizmów psychicznych. Z drugiej strony, choć to nie oznacza, że są psychotyczni, zachowali bardziej archaiczne, jakby psychotyczne mechanizmy – takie jak zaprzeczenie, projekcja i masywna projekcyjna identyfikacja, podobnie jak różne formy splittingu”. (s. 13) „Odróżniam heterogenicznych pacjentów od innych nie tylko ze względu na heterogeniczną strukturę ego. Gdyby to było jedyne kryterium, wszyscy bylibyśmy heterogenicznymi pacjentami. Używam terminu heterogeniczni pacjenci dla osób, które konsultują się z psychoanalitykiem, ponieważ cierpią  z powodu swojej heterogeniczności: są niespokojni z powodu swojej niezdolności do integrowania różnych aspektów czy części siebie. Ich lęk, że nie będą zdolni do utrzymania swojej wewnętrznej jedności odbija się w utajonych lub jawnych ekspresjach niepokoju, że „mogą zwariować”. (…) Czują, jakby zostali porozrywani i rozsypani w kawałki na różne sposoby, porwani przez odśrodkowe siły. Zamiast mieć możliwość zainstalowania integrującego obiektu w sobie, czują, że obiekt także może rozpaść się na kawałki; a czasem nawet fantazjują, że oni sami mogą doprowadzić go do szaleństwa.” (s. 14-15).

Ronald  Britton opisuje konsultację 4-letniej dziewczynki – świadka kłótni rodziców, po której jej matka podjęła próbę samobójczą. Podczas konsultacji dziewczynka ustawiła najpierw wszystkie figurki dzikich zwierząt za płotem, a potem odegrała całą sytuację, która rozegrała się w jej domu, za pomocą figurek rodziny świnek.
 
Britton uważa, że przeżycie traumy doprowadza do zakłócenia procesów projekcji i introjekcji. W normalnym rozwoju „projekcja i introjekcja konstytuują cykliczny proces w życiu i są manifestowane w interakcji między analitykiem i pacjentem”. Efektem traumy jest istnienie „niezasymilowanego doświadczenia, w obrębie życia psychicznego (…);  dochodzi do przerwania przepływu projekcji i introjekcji (…). Jeśli takie przemieszanie staje się chroniczne, uważam, że tworzą się substytuty normalnego cyklu i pojawia się oscylacja, która udaje naturalny przepływ między wewnętrznym a zewnętrznym światem, jako forma peudo-projekcji i pseudo-introjekcji.” (s. 62). Wcześniej Britton wyjaśnia, że proces ten charakteryzuje się statycznością w miejsce dynamiki. „Jest jak bieganie w kółko”. Stąd nazywa go oscylacją. (s. 60) Z samej swej natury rama terapeutyczna jest przestrzenią, która może pomieszczać tego typu proces.

Podobna myśl zawarta jest w cytowanym już tekście Blegera. Ujmuje on ramę jako formę przymusu powtarzania i uważa, że „w zasadzie są dwie ramy, jedna, która jest sugerowana i utrzymywana przez  analityka i świadomie akceptowana przez pacjenta i druga, >ghost world< , na którą pacjent dokonuje projekcji. Ta druga jest najdoskonalszym przymusem powtarzania ponieważ jest najbardziej kompletna, najpóźniej poznawana i najpóźniej zauważalna” (s. 422) i dalej: „Rama jest zawsze najbardziej regresywną, psychotyczną częścią dla każdego typu pacjenta. Rama jest zawsze obecna jak rodzice dla dziecka”. Bleger podkreśla  jednak, że kiedy nie jest analizowana, paraliżuje rozwój – bo w niej zostaje niejako zamrożona część fantazji pacjenta o symbiotycznym związku – „najbardziej prymitywnej fuzji z ciałem matki, a rama psychoanalityczna musi pomóc od nowa ustanowić tę symbiozę po to, aby ją zmienić” (s. 426).
 
Uważam, że na pewnych etapach terapii i u pewnych pacjentów rama terapeutyczna staje się depozytariuszem psychotycznej części pacjenta, co chroni go przed doświadczaniem bólu związanego z – jak pisze Quinodoz - heterogenicznością. Rama staje się wówczas specyficzną przestrzenią opisywanej przez Brittona oscylacji.

To psychotyczne przeniesienie Bleger opisuje tak: „W psychotycznym przeniesieniu afekt nie jest przenoszony, ale >cała sytuacja<; lepiej byłoby powiedzieć cały >nie rozwój<”. Można powiedzieć, że pacjent ma nadzieję na ustabilizowanie w ramie czegoś martwego – nie  podlegającego zmianom. Z jednej strony musi być jakieś nie-ego, żeby dawało oparcie, z drugiej strony, tak długo jak długo jest nienazwane nie istnieje. „Dla Melanii Klein, przeniesienie powtarza prymitywną relację z obiektem, ale ja uważam, że to, co najbardziej prymitywne (niezróżnicowane) odtwarza się w ramie.” (s. 422) „Rama jest najbardziej prymitywną częścią  osobowości, jest fuzją ego-ciała-świata, od której nieruchomości zależy tworzenie się, istnienie i różnicowanie (ego, obiektu, wyobrażenia ciała, ciała, umysłu itd.). Pacjenci z tendencjami do acting-in lub psychotyczni pacjenci przynoszą do terapii własną ramę i instytucję ich własnych prymitywnych symbiotycznych relacji; ale nie tylko oni, ale wszyscy pacjenci.” (s. 423)

Każdy z pacjentów ma część, która zmierza do odtworzenia świata, w którym coś po prostu jest, bo takie było zawsze. Wnosi do terapii własny rytuał i nawet jeśli się wydaje, że jest on idealnie dopasowany do ustanowionej przez nas ramy, to ma dla pacjenta specyficzne i wymagające odkrycia znaczenie. Poprzestanie na stwierdzeniu, że rama po prostu jest i ograniczenie się do interpretowania jej naruszeń jako ataku na terapię jest dalece niewystarczające. Potrzebne jest zwracanie uwagi na to, jakie znaczenia nadają pacjenci książkom stojącym na półkach w naszym gabinecie. Quinodoz mówi o konieczności interpretowania całości sposobu, w jaki pacjent jest wobec nas, bo „zły obiekt bywa dla tych pacjentów niereprezentowalny.” (37, 41-42). Bywa to trudne, zwłaszcza, jeśli pacjent jest w jakimś obszarze idealnie do nas dopasowany. W sposobie myślenia zawsze łatwiej odkryć jakieś szczeliny, ale jeśli chodzi o ramę terapeutyczną uczucie symbiozy trwać może bardzo długo. Dopiero, gdy następuje jakieś pęknięcie – okazuje się, że brakuje słowa, które zawsze  było. Ale to, co mamy wtedy do nazwania, to nie tylko moment pęknięcia, ale znaczenie, jaki miał stan, gdy dopasowanie było idealne. Interpretacja,  która wydobywa część fantazji pacjenta uwięzioną w ramie terapeutycznej, otwiera drogę do jej integracji. Dając słowo odzyskujemy samą rzecz.
 
Bibliografia
Jose Bleger, “Psycho-Analysis of the Psycho-Analytic Frame” (w:) Robert Langs (Editor), “Classics in Psychoanalytic Technique”, Jason Aronson  Inc., Northvale, 1990.
Ronald Britton, “The missing link: parental sexuality in the Oedipus complex”,  w tłumaczeniu Tomasza Fortuny, (w:) Breen Dana (Editor) “The Gender Codandrum”, Routledge, London 1993.
Ronald Britton, “The suspenson of belief and the as-if syndrom” (w;) R. Britton, “Belief and Imagination”, Routledge, London, 1998.
Danielle Quinodoz, „Words That Touch”, Karnac, London 2003.
Juan Jose Millas, „Porządek alfabetyczny”, w tłumaczeniu Adama Elbanowskiego, W.A.B., Warszawa 2004.
Wróć do spisu treści