Strachy duchowe - Krakowska Szkoła Psychoterapii Psychoanalitycznej

 Kraków, ul. Śliska 16, lok. 2
Przejdź do treści
Tomasz Franc
Strachy duchowe - wywiad w Tygodniku Powszechnym 33/2013

ARTUR SPORNIAK: Katolicy w Polce straszeni są ostatnio listami zagrożeń duchowych. Co nam faktycznie grozi?

O. TOMASZ FRANC OP:  Najpierw trzeba zadać pytanie, czym jest duchowość. Duchowość jest moją osobistą relacją z Panem Bogiem. Ale ona nigdy nie jest pozbawiona kontekstu tradycji, w której się wychowałem. I właśnie ten kontekst może być polem do szeroko rozumianych nadużyć. Gdyż to, w jaki sposób formułuje się kontekst tradycji, w której wzrastam, może wpływać na moją relację z Bogiem, na moją wizję świata, na to, jak pojmuję siebie samego i jaki mam obraz Boga.
W swojej praktyce duszpasterskiej przede wszystkim spotkałem się  z tym, że czymś innym jest osobiste zaangażowanie religijne, czymś innym karmienie swojej duchowości np. pewnym typem literatury albo odwoływanie się do konkretnych mistrzów duchowych, a jeszcze czymś innym osadzanie tego w praktyce.
Gdy  słyszymy o zagrożeniach duchowych, mam wrażenie, że jest to tak szerokie dziś pojęcie, że łatwo można go nadużywać. Realnym zagrożeniem duchowym jest grzech, zwłaszcza ciężki, który zrywa więź przyjaźni z Bogiem. Natomiast często jako zagrożenie duchowe traktujemy wszystko, co niechrześcijańskie albo co wydaje nam się niechrześcijańskie. Na wiedzę na temat zagrożeń duchowych, która niekoniecznie jest zgodna z nauką Kościoła, mają wpływ niestety także duszpasterze. Zagrożenia duchowe często projektowane są przez moje lęki, subiektywne przeczucia jakichś duszpasterzy, którzy są dla mnie autorytetem, ostatecznie identyfikuję je, opierając się na moim subiektywnym przeżywaniu relacji z Bogiem, a nie na nauczaniu Kościoła. Wówczas łatwo może dojść nawet do paranoidalnego przekonania, że rzeczywistość  jest pełna zagrożeń duchowych. Zapominamy, że cała rzeczywistość została odkupiona śmiercią Chrystusa i że chrześcijanin wierzy, iż Bóg jest w niej obecny.

Paranoidalność nakręca się zwłaszcza wtedy, gdy zaczynam wierzyć, że pewne przedmioty albo symbole zagrażają mi, choć jestem tego nieświadomy…

Paranoja zaczyna się tam, gdzie nie mogę czegoś wyraźnie dostrzec, gdzie skazany jestem na domysł, przeczucie, gdzie nie mogę wprost zidentyfikować i zoperacjonalizować jakiegoś zagrożenia. Łatwo wtedy, mówiąc kolokwialnie, z grubej armaty strzelać do komara. Wytaczamy wówczas wielkie działa teologii, apologetyki, niektórzy odwołują się do demonologii, chociaż jest to ujęcie jeszcze przedtrydenckie, nieobecne we współczesnym seminaryjnym kształceniu kleryków. Łatwo jest wówczas znajdować wroga.
W kształtowaniu duchowości dla mnie ważne są zwłaszcza dwa fragmenty listów św. Pawła. Pierwszy jest z drugiego Listu do Tymoteusza: „Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia” (2 Tm 1, 7). Podkreśliłbym ostatni dar – trzeźwe myślenie. Z kolei drugi fragment znajduje się w pierwszym liście do Koryntian i dotyczy sporu o spożywanie pokarmów z ofiar poświęcanych pogańskim bożkom. Św. Paweł pisze: „Zatem jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie – jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów – dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy” (1 Kor 8, 4-6). Paweł dodaje, że jeżeli miałoby to być zgorszeniem dla nieprzygotowanych, warto się od spożywania takich pokarmów powstrzymać. Ale ta rada nie oznacza, że nie mamy takich ludzi uczyć trzeźwego myślenia i rozsądku.

Czy można popełnić akt idolatrii niechcący – np. nosząc amulet jako ozdobę albo przywożąc z wakacji figurkę Buddy jako pamiątkę?

Ważna jest umiejętność rozróżniania. Wiele zależy od punktu wyjścia. Jeżeli jest nim demonologia i lęk, to wszystko może stać się oznaką działania zwodniczego ducha kłamstwa, czyli Szatana. Natomiast jeżeli punktem wyjścia uczynimy antropologię chrześcijańską i soteriologię, a więc naukę o zbawieniu, to będę mógł dokonywać w sumieniu oceny rzeczywistości, biorąc pod uwagę tradycję Kościoła, dialog chrześcijański, wiedzę na temat tego, co jest ruchem religijnym, a co sektą, co jest manipulacją, a co zwykłą komercją. Wówczas nie będę się np. bał iść do dentysty, który ma w poczekalni posążek Buddy, gdyż przychodzę do niego, by wyleczyć  ząb, a nie do buddyjskiej świątyni, by oddać Buddzie pokłon. Natomiast osoba uzbrojona w ów garnitur demologiczno-lękowy będzie się bała takiego miejsca. Zauważmy,  że w istocie będzie z chrześcijaństwa tworzyć getto otoczone wrogą rzeczywistością.
W pracy w Ośrodkach Informacji o Nowych Ruchach i Sektach spotkałem się z różnymi absurdami, np. pytano nas, czy można używać produktów firmy komputerowej, która w kampanii promocyjnej używa symboliki krwi, czerwieni, pentagramu. Powtarzam: chrześcijanin nie jest wezwany do budowania swojej wiary na lęku, tylko na wolności w Chrystusie. Z drugiej strony na wolności, ale nie na lekkomyślności, dlatego to „trzeźwe myślenie” jest bardzo ważne.

Redaktorzy  miesięcznika „Egzorcysta” tak właśnie tłumaczą swoje przesłanie:  wzywamy do trzeźwego myślenia – w ostatnim numerze, odnosząc się do wschodnich sztuk walk proponują: posyłasz swoje dziecko, zapytaj, jak np. instruktorzy rozumieją medytację przed ćwiczeniami.

Trzeba rozróżnić duchowość od aktu religijnego. Trudno w sztukach walki oddzielić ciało od ducha (na Wschodzie uważają wręcz, że jest to niemożliwe). Ale jeśli w pewnej tradycji sport jest przeżywany duchowo, to takie podejście samo w sobie jeszcze nie jest niczym złym. Ważne jest uświadamiać sobie, że jest to np. inna tradycja duchowości niż w chrześcijaństwie. Natomiast gdy instruktor uczy medytacji jako aktu religijnego, to uprawia prozelityzm. Niewiele ma to wspólnego z Szatanem i opętaniem. Chyba że uznamy wszystkie religie niechrześcijańskie jako satanistyczne, co oczywiście wyklucza dialog międzyreligijny i czyni z chrześcijaństwa getto. (…)


Cały wywiad można przeczytać na stronie internetowej Tygodnika Powszechnego: https://www.tygodnikpowszechny.pl/strachy-duchowe-20172
Wróć do spisu treści