Clinical Klein
Wiązanie "K" - Eric Brenman
Przykład: Rekonstrukcja akademicka.
Eric Brenman opisał tę niezamężną kobietę – mającą dwadzieścia osiem lat, córkę renomowanych pracowników naukowych – jako osobę, która szuka pomocy w poradzeniu sobie ze swoim stanem samobójczej depresji, bezradności i totalnej niezdolności do pracy:
Jej rodzice utrzymywali żywe akademickie zainteresowanie psychoanalizą i podobno „analizowali” pacjentkę „rozumowo” odkąd w ogóle pamięta… Pacjentka miała historię, w której odnosiła akademickie sukcesy, po czym rezygnowała w ostatnim momencie… Kilkukrotnie zmieniała kierunek studiów i powtarzała ten wzorzec. Parokrotnie niemal wyszła za mąż, lecz zrywała w ostatniej chwili. Potencjalne ścieżki kariery pacjentki były odczuwane jako nie jej własne, tylko jako wybór jej rodziców.
Ta historia przedstawia powracający wzorzec w targanym konfliktami życiu pacjentki; pacjentka starała się uzyskać wolność od innych osób (reprezentujących rodziców), którzy zaczynali ją otaczać. Nie będzie już zaskoczeniem dla czytelnika, że ten wzorzec krótkiego zaangażowania, po którym następuje jego szybkie przerwanie, powtórzył się też w analizie:
W swojej rozpaczy pacjentka nawiązała chwiejną i intensywną więź ze mną, ale stała się bardziej zdystansowana, gdy kryzys przestał być palący… Była kimś, kto może się zaręczyć, ale nie wyjść za mąż… Od pierwszego okresu w analizie, gdy zaczynałem interpretować to, co uznawałem za jej uczucia, przerywała mi, analizowała sama siebie i demonstrowała mi, że wie, że jej uczucia są irracjonalne i że musi nauczyć się, co jest rozsądne i logiczne, aby żadne prawdziwe doświadczenie tego, co czuła, nie mogło się rozwinąć.
Najwyraźniej częścią jej życiowego wzorca było przejęte od rodziców „akademickie zainteresowanie” własnymi uczuciami. To zainteresowanie przerywało kontakt emocjonalny.
Trzeba pamiętać, że na tym etapie życia pacjentki „rodzice” są nadal wewnętrznymi rodzicami skonstruowanymi z jej doświadczeń i spostrzeżeń; i że to jest amalgamat własnych osobowości rodziców, zniekształceń tych osobowości przez pacjentkę poprzez jej własne użycie ich jako obiektów zewnętrznych, na które można projektować, a także własnych reakcji rodziców na bycie postrzeganym przez swoje dziecko w ten sposób*.
Kontakt z analitykiem jako kimś, kto może pomóc pacjentce w inny sposób zrozumieć jej uczucia, może ulec zniekształceniu:
Pacjentka pierwsza „dochodziła do znaczenia”… Innymi słowy, tworzyła konstrukcje, które miały pozwolić jej uniknąć prawdziwych uczuć i doświadczeń.
Analityk stoi tu przed interesującym problemem. Jeśli wysuwa interpretacje, to znajduje chętną pacjentkę, która jest w stanie energicznie iść razem z nim, ale przez to unika zarówno jego, jak i swoich własnych uczuć. Kontakt emocjonalny między pacjentką a analitykiem zostaje natychmiast przerwany.
To sugerowało, że być może w analizie pacjentka przeżywa na nowo styl życia, w którym „edukatorzy” tworzą konstrukcje mające zapobiec pojawieniu się uczuć.
Zatem same interpretacje analityka mogą zostać tak przerobione, że stanowią odgrywanie doświadczeń z dzieciństwa. Powtarza się tu przeszłe doświadczenie z rodzicami – ale jest to doświadczenie, które pacjentka przyjęła dla siebie, ponieważ oferuje jej skuteczną metodę unikania emocjonalnego poruszenia. Stało się to czymś więcej niż tylko powtarzaniem przeszłego doświadczenia; pozostaje teraz użytecznym doświadczeniem, powtarzanym poprzez werbowanie odpowiednich postaci w teraźniejszości i dla określonych celów, które są teraz istotne. Psychoanalityk, niestety, oferuje siebie jako doskonałą osobę do odgrywania sytuacji, która została zinternalizowana:
…obiekty wewnętrzne, które są dalekie od tego, by pomagać jej poznać siebie i jej prawowite miejsce, dezorientują ją pozorną życzliwością… To łączy się z przeżywanym w przeniesieniu poczuciem, że jest „analizowana” przeze mnie rozumowo.
Wewnętrznie wygląda to tak, jakby pacjentka nieustannie mówiła do siebie: „To jest sposób radzenia sobie z uczuciami: wysuwaj akademickie interpretacje tych uczuć i wykluczaj je jako ‘irracjonalne’”. Następnie pacjentka znajduje zewnętrzny obiekt, który zdaje się mówić rzeczy, które są dostatecznie blisko tego wewnętrznego dialogu, by zyskała poczucie, że ma swojego dokładnego zewnętrznego odpowiednika. To jest trudna sytuacja dla analityka:
Pacjentka zaprzątała mi myśli swoją „rozumową” analizą i odnosiłem wrażenie, że według niej powinienem ją podziwiać i porzucić własne opinie… Dostrzegłem, że dokonuję więcej interpretacji pozaprzeniesieniowych niż zwykle, jednak wyglądało na to, że to jedyny sposób dotarcia do niej. Nabrałem przekonania, że pacjentka przeżywa na nowo relację rodzic/małe dziecko, co bardzo mocno komunikowało, że w żadnym razie nie możemy wchodzić w interakcje z prawdziwymi uczuciami, ponieważ oboje jesteśmy na to za słabi.
Analityk próbuje nam pokazać, jak sam został uwikłany w wewnętrzny obiekt pacjentki, ale musimy dostrzec, że za tą sytuacją kryje się poważny lęk. Pacjentka zdaje się być przekonana, że ona i jej obiekt – zewnętrzny, ale przypuszczalnie również obiekt wewnętrzny – są zbyt słabi, by radzić sobie z uczuciami. Analityk jest zwerbowany do roli obrony ich obojga przed czymś, z czym żadne z nich nie mogłoby sobie poradzić: siłą uczucia. Nie ma zatem sensu wysuwanie interpretacji typu: „Postrzegasz mnie jako swojego ojca”. To, co jest przenoszone z przeszłości, to nie tylko ojciec, ani nie tylko obrona (identyfikacja projekcyjna), ani też nie tylko relacja (córka pomagająca ojcu znieść niebezpieczne uczucia). To, co jest przenoszone, to określony sposób używania obiektu, który pełni funkcję właśnie teraz – funkcja jest wtedy spełniana. Pacjentka wykorzystuje swój obiekt w specyficzny sposób i potrzebuje tego, by obiekt przystał na jej sposób radzenia sobie z tą sytuacją. Środki są zapożyczone z przeszłości, przypominają przeszłość, ale służą teraźniejszości.
Pacjentka sama się nauczyła, że jej rodzice chętnie współpracują z jej obronnością; prawdopodobnie dlatego, że pasowała do ich własnej obronności. Podobnie potrafiła znaleźć w analityku jego dostatecznie akademicką część, z którą mogła się połączyć i zrekonstruować rozbudowaną obronną aktywność dla ich obojga. W tym przypadku widzimy, jak pacjentka nie tylko połączyła się z ciekawością i chęcią poznania u analityka (wiązanie-„K”), ale też dokonała projekcji do analityka swojej własnej ciekawości („minus K”). A dokonała projekcji dokładnie do jego psychoanalitycznej funkcji tworzenia interpretacji i rekonstrukcji. Lekcja tu jest taka, że taką projekcję należy naświetlić, a jej funkcja dla pacjenta musi być wyraźnie dostrzeżona zarówno przez pacjenta, jak i analityka, zanim będzie możliwe jakiekolwiek użyteczne rozumienie tego, jak pacjent przyswoił ją sobie na bardzo wczesnym etapie życia i we współpracy z uczynnymi obiektami, które również zyskały pomoc (obronną) dzięki tego rodzaju projekcji.
---------------------------------------------------------------------------
* Jak sam Brenman skomentował to w osobistej komunikacji na temat tego przypadku: „Gdy odnoszę się do rodziców, to odnoszę się do ‘wewnętrznych rodziców’ – obrazu rodziców w umyśle pacjentki. Ten obraz może zbliżać się do charakteru rzeczywistych rodziców, ale przeszedł takie przeobrażenia, że w momencie, w którym rozgrywa się ten przykład, nie da się odróżnić rzeczywistych rodziców od przeniesień, które zmieniają obraz przeszłości poprzez różne dynamiczne interakcje – praca nad tym odróżnieniem będzie wykonywana przez pacjentkę później, z pomocą analizy” (Brenman, 1993).