Tomasz Franc
Biblijny Hiob – analiza z perspektywy psychologii egzystencjalnej
2010
Księga Hioba, należąca do biblijnego, starotestamentalnego kanonu ksiąg świętych judaizmu i chrześcijaństwa zaliczana jest do dzieł dydaktycznych, mądrościowych, noszących w sobie fragmenty prozy i poezji, dialogu i monologu. Badacze biblijni podkreślają jej złożony gatunek literacki, widząc w niej dzieło o charakterze dysputy (dialogu), elementy starożytnego procesu sądowego, a także dramatu. (Potocki, 1990)
Celem niniejszego artykułu jest analiza historii Hioba widziana z perspektywy psychologii egzystencjalnej, dla której treścią dominującą jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o sens istnienia człowieka. W przypadku Hioba, będzie to poszukiwanie odpowiedzi na odwieczne pytanie ludzkości, dotyczące fenomenu cierpienia niezasłużonego. Hiob staje w obliczu pytania o sens, nie tylko cierpienia i zła, ale całego swojego życia.
Próba odpowiedzi na pytanie o przyczynę zła, źródło cierpienia i jego sens może być realizowana w dwojaki sposób. Victor E. Frankl, jeden z czołowych przedstawicieli psychologii egzystencjalnej, twierdzi, iż w poszukiwaniu tym, człowiek może pójść drogą teodycei lub patodycei. Teodycea szuka odpowiedzi na pytanie o to dlaczego Bóg zezwala, dopuszcza cierpienie i zło. Patodycea natomiast, jest szukaniem wyjaśnienia sensu cierpienia. Obydwa te rozwiązania stały się udziałem starotestamentalnego Hioba (Frankl, 1998).
Biblijna historia zmagania się Hioba z doświadczanymi przez niego tragicznymi wydarzeniami jest świadectwem konfrontacji człowieka z pytaniami natury egzystencjalnej. Dylematy te prowadzą człowieka do podstawowego konfliktu, którego źródłem, według Irvina Yaloma, przedstawiciela psychoterapii egzystencjalnej, jest „konfrontacja jednostki z danymi istnienia” (2008: s. 15). Dla Yaloma „dane istnienia” to inaczej „ostateczne troski”, które same ze swej natury przynależne są conditio humana. Każda istota ludzka przeżywając swoją egzystencję doświadcza wielu trosk codziennych, niemniej u podłoża ich zawsze istnieją te fundamentalne, będące przedmiotem pytań, konfliktów i dylematów. Do tych trosk ostatecznych, które „odsłaniają” się w życiu człowieka w chwili tragedii należą śmierć, wolność, izolacja egzystencjalna, a także brak sensu. Śmierć rozumiana jest jako najbardziej oczywisty i powszechny konflikt przemijalności generujący napięcie pomiędzy być a nie być człowieka; wolność – jako doświadczenie samodzielnej odpowiedzialności za jakość swojego życia, doświadczenie braku ustrukturalizowanej podstawy, możliwości odwołania się do kogoś lub czegoś w kontekście podejmowania decyzji życiowych (Frankl (2009: s. 196), powie o „nieskończonej zdolności samookreślania się”, wbrew determinizmowi); izolacja egzystencjalna – jako ostateczna, samotność w obliczu śmierci oraz brak sensu – jako dylemat związany z uzasadnieniem swojego życia, pytaniem o to „dlaczego” żyjemy (Yalom, 2008). Opowieść biblijna jest świadectwem obecności trosk ostatecznych i konfrontacji z nimi Hioba, skutkującej stopniowym dochodzeniem do pytań o podstawy własnej egzystencji w wymiarze fizycznym, psychicznym i duchowym.
Historia zmagań biblijnego homo patiens rozpoczyna się opisem życia człowieka szczęśliwego. Bohater biblijny jest ukazany jako „mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikającym zła” (Hi 1, 1). Posiada wielki majątek, liczne stada owiec, wołów i wielbłądów, miary jego szczęścia dopełnia potomstwo – siedmiu synów i trzy córki. Jego życie wydaje się obfitować w błogosławieństwo, jest to egzystencja człowieka spełnionego.
Biblijna próba rozpoczyna się w momencie pojawienia się przed tronem Boga szatana, który kwestionuje prawość i pobożność Hioba. Szatan stawia pytanie: „Czyż za darmo Hiob czci Boga?” (Hi 1, 9). Zakwestionowanie pobożności Hioba, sprowadzenie jej do pytania o korzyści płynące z wierności Bogu, stanowi próbę zredukowania aktu religijnego do interesowności (por. Bremer, 2002, s. 12).
Nieszczęścia, które przychodzą na Hioba są druzgocące w swoim wymiarze. Wpierw dotyczą niejako zewnętrznej sfery jego życia. W konsekwencji nieszczęśliwych wypadków traci kolejno dorobek całego swojego życia. Prawdziwym ciosem jest śmierć jego dzieci w wyniku katastrofy. Hiob przyjmuje to doświadczenie z wręcz niezrozumiała dla postronnych pokorą: „wstał, rozdarł swe szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię, oddał pokłon i rzekł: Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione! W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości”. (Hi 1, 20 – 22)
Doświadczenie cierpienia spotęgowane zostaje przez drugą próbę, związana już bezpośrednio z zagrożeniem istnienia samego prześladowanego przez cierpienie Hioba. Sedno tego działania oddają słowa szatana „Skóra za skórę. Wszystko, co człowiek posiada, odda za swoje życie” (Hi 2, 4). Hiob zostaje dotknięty nieuleczalną chorobą trądu złośliwego, będącego nie tylko bolesną chorobą fizyczną, ale mającą także swój wymiar społeczny, skutkującą wykluczeniem ze społeczności i zaciągnięciem nieczystości rytualnej, uniemożliwiającej udział w czynnościach religijnych. W taki sposób w życiu Hioba zakwestionowane zostaje nie tylko to co „posiada”, ale także to kim jest. Nie cierpi on już „tylko” z powodu straty najbliższych i dobytku, ale cierpi, przede wszystkim nosząc w sobie zgorszenie swoim własnym, niezasłużonym cierpieniem (por. Chirpaz, 1999, s. 17).
Hiobowe świadectwo dojrzałości w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia przechodzi kilka etapów. Starotestamentalny bohater przebywa wewnętrzną drogę rozwoju od milczenia po stracie, poprzez dialogi z przyjaciółmi i z Bogiem, aż do milczenia wyrażającego już nie rozpacz, a otwartość na odnajdywanie sensu.
O rozwoju wewnętrznym osoby cierpiącej mówi także Frankl w swoim dziele Homo patiens (1998). Człowiek cierpiący, mimo braku sił witalnych, rośnie w wewnętrzną siłę moralną. Cierpiący dokonuje przemiany swojej bezradności w panowaniu nad swoim zewnętrznym losem, w wewnętrzną siłę, tak, że cierpienie służy mu w samodzielnym formowaniu się. Człowiek tak ukształtowany staje się bliższym samemu sobie, wzrasta w swoim człowieczeństwie i je ubogaca o pełniejsze zrozumienie i przeżywanie. W tym procesie rozwoju dokonuje się według Frankla przejście z płaszczyzny doświadczanych faktów, wyrażających się przyjmowaniem nieuchronności cierpienia na poziom egzystencji, na którym podmiot nie tylko przyjmuje cierpienie, ale i pyta o to co może z nim uczynić. Frankl powie nawet, że samo to w jaki sposób człowiek przyjmuje swoje cierpienie, w jaki sposób cierpi daje odpowiedź na pytanie po co cierpi. Ów proces jest jednocześnie dojrzewaniem, w wyniku którego „człowiek zdobywa wewnętrzną wolność mimo zewnętrznej zależności” (ibidem, s. 80, 134).
Najgłębszy wyraz dojrzałości Hioba uwidacznia jego postawa milczenia. Biblijna księga mówi o dwóch takich wydarzeniach, które stają się dla Hioba sprawdzianem dojrzałości człowieka cierpiącego – swoistym „experimentum crucis” (ibidem, s. 81).
„Pierwsze milczenie” w swojej genezie ma świadomość straty, Hiob milczy na skutek utraty dobytku, śmierci potomstwa i własnej choroby. Milczenie to w swoim wyrazie jest aktem bezsilności, buntu i rozpaczy zarazem. Hiob nie jest w nim osamotniony, towarzyszą mu odwiedzający go przyjaciele, o których autor biblijny mówi: „Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło, i przyszli, każdy z nich z miejscowości swojej: Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Porozumieli się, by przyjść, boleć nad nim i pocieszać go. Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucał proch w górę na głowę. Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu.” (Hi 2, 11 – 13).
„Pierwsze milczenie”, którego przyczyną jest bezmiar rozpaczy ogarniającej Hioba ma swój immanentny, wsobny charakter. W swojej genezie związane jest ono z problemem teodycei – pytaniem unde malum – skąd zło. Cierpienie to jest ukierunkowane na śmierć cierpiącego, na unicestwienie, na próbę nie-cierpienia poprzez zniszczenie homo patiens. Jego wsobny charakter oddają słowa Frankla: „człowiek nie chce istnieć za wszelką cenę, ale to czego naprawdę chce, to żyć z sensem” (ibidem, s. 87). W „pierwszym milczeniu” brakuje Hiobowi właśnie tej chęci życia z sensem. Wyraża to słowami: „Niech przepadnie dzień mego urodzenia i noc, gdy powiedziano: Poczęty mężczyzna. Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona, nie wyszedłem z wnętrzności, by skonać? Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli; cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do grobu” (Hi 3, 7.11.20 – 22). Hiob nie znajduje ukojenia w cierpieniu, nie potrafi milczeć w obliczu tragedii, „Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło. Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi.” (Hi 3, 24 – 26).
Hiob nie potrafi jeszcze milczeć, a słowa nie przynoszą mu ukojenia, przeciwnie pogrążają go jeszcze bardziej w cierpieniu i bezsensie. Wydaje się, że ogarnięty taką „pustką egzystencjalną”, znamionującą bezsens własnego istnienia (por. Frankl, 1978a, s. 93), nie jest jeszcze w stanie doświadczyć tego, że paradoksalnie rozpacz, która pojawia się wraz z poczuciem bezsensu jest domeną i przywilejem człowieczeństwa. Spostrzeżenie to, którego brak Hiobowi, stanowi pierwszy krok w kierunku zrozumienia, że to nie człowiek ma stawiać pytanie o sens życia, ale ono samo poprzez swój bieg mu je zadaje. (Frankl, 1978b). Dopiero wtedy człowiek jest w stanie odkryć, iż jako jedyne spośród stworzeń posiada zdolność przemiany nieszczęścia, porażki, tragedii w zwycięstwo ducha (Frankl, 2009).
„Drugie milczenie” Hioba, poprzedzone jest dysputami z przyjaciółmi, wypowiedzią mędrca Elihu oraz rozmową z Bogiem. Biblia oddaje je słowami: „Hiob odpowiedział Panu: Jam mały, cóż Ci odpowiem? – Rękę przyłożę do ust. Raz przemówiłem, nie więcej, drugi raz niczego nie dodam” (Hi 40, 3 – 5). Milczenie to jest już dojrzalsze, nie jest ono niemym wyrazem rozpaczy, ale aktywnym szukaniem sensu tego, co się w życiu Hioba wydarzyło. Choć Frankl (por. 1998: s. 133) widzi w tym milczeniu odpowiedź na teodyceę, to można jednocześnie powiedzieć, że to „drugie milczenie” jest już zapowiedzią patodycei – rodzącej się nadziei nie na rozwiązanie dylematu zła, ale odnalezienie sensu swojego życia pomimo tego zła. Dopiero tego rodzaju milczenie otwiera przestrzeń dla prawdziwie duchowego aktu wiary i ufności. Hiob zrozumiał, że wewnętrzna pustka nie może być wypełniona poprzez przyjęcie sensu niejako zewnętrznie narzuconego, ale jedynie dzięki osobistemu aktowi usensownienia swojego życia. Oznacza to wzięcie odpowiedzialności za swoją duchową egzystencję (por. Frankl, 1978b). Frankl opisuje ten akt słowami wiary: „możemy tylko wierzyć, że wszystko ma sens, nadsens; ale jaki ma sens i w jakim znaczeniu jest nadsensem, w jakim kierunku mamy w danym przypadku cierpienie wyjaśniać – tego wszystkiego wiedzieć nie możemy (Frankl, 1998: s. 132). Dla Hioba doświadczeniem nadsensu było odnalezienie na nowo Boga, którego obecność przesłoniło mu czasowo cierpienie.
Aby mogła się dokonać przemiana Hioba milczącego z żałości w Hioba milczącego z nadziei, musiał on przejść drogę dojrzałości. Paradoksalnie proces ten dokonał się dzięki pojawieniu się w jego życiu przyjaciół – mędrców i pocieszycieli zarazem, którzy widząc cierpienie swojego przyjaciela, zaczęli je usprawiedliwiać, tym samym stając po stronie cierpienia (!) a nie osoby cierpiącej.
„Pocieszenie” karcących Hioba zaczyna się ich współmilczeniem z nim w obliczu tragedii. Wydawać by się mogło, że jest to wyrazem ich dojrzałego współczucia, jedności z cierpiącym. Okazuje się jednak, że trójka ta przychodzi, by Hiobowi pomóc nazwać i zrozumieć to, co się wydarzyło i odkryć przyczynę tragedii, niejako usprawiedliwić cierpienie. Postępują tak, jakby chcieli ulżyć cierpieniu Hioba, za cenę poświęcenia zrozumienia jego samego, tak jakby chcieli poprzez swoją interpretację wytłumaczyć cierpienie, nie pozwalając jednocześnie na wybrzmienie jego egzystencjalnej boleści, nie rozumiejąc, że tam „(…) gdzie nie wystarczą wszelkie słowa, tam zbędne jest każde słowo” (por. ibidem, s. 134).
Przyjaciele Hioba nie potrafią zaakceptować w nim człowieka doświadczonego cierpieniem niezawinionym, wyrażającego swój bunt w zanoszonych do Boga lamentacjach. Reagują w sposób doktrynerski. Tłumaczą Hiobowi z pozycji człowieka zdrowego zasady cierpienia oparte na sprawiedliwości, są wobec niego teoretykami cierpienia. Podkreślając charakterystyczny dla ówczesnych sposób rozmienia cierpienia jako kary za przewinienia i grzechy, własne lub swoich bliskich, nadając tym samym cierpieniu rolę narzędzia ekspiacji albo środka wychowawczego. Cierpienie Hioba ma dla nich sens utylitarny – jest albo formą pokuty - wynagradzania albo profilaktyki - wzmacniania poprzez ćwiczenie woli i wierności. Skoro dobry człowiek obfituje w błogosławieństwo, to grzesznik musi cierpieć: „Czyż u Boga człowiek jest niewinny, czy u Stwórcy śmiertelnik jest czysty? Wszak On sługom swoim nie ufa: i w aniołach braki dostrzega. A cóż mieszkańcy glinianych lepianek, których podstawy na piasku? - Łatwiej ich zgnieść niż mola. Od rana do zmroku wyginą, bez sławy przepadną na wieki” (Hi 4, 17 – 20). Jedynym prawdziwym zrozumieniem cierpienia przez Hioba jest przyjęcie go jako „uzdrawiającej kary”, Elifaz dodaje: „Szczęśliwy, kogo Bóg karci, więc nie odrzucaj nagan Wszechmocnego. On zrani, On także uleczy, skaleczy - i ręką swą własną uzdrowi” (Hi 5, 17 – 18). Hiob jednakże nie odnajduje w sobie winy mogącej świadczyć o tym, że jest karany, podkreśla nieustannie swoją niewinność. Choć świadomy jest swojej grzeszności jak stworzenie wobec Stwórcy, to nie może zgodzić się, z tym, że cierpienie jest „zemstą” Boga (Bremer, 2002).
Propozycje trójki przyjaciół nie uwzględniają wolności w przyjęciu cierpienia. Człowiek w ich koncepcji może być tylko instrumentalnie doświadczony cierpieniem. Nie przyznają mu prawa do odpowiedzialności za szukania sensu swoich traumatycznych doświadczeń. Za Franklem możemy dodać, że podobnie jak w przypadku „pierwszego milczenia” dokonany został błąd antropocentryzmu, gdy Hiob buntując się próbował zrozumieć cierpienie koncentrując się tylko na widzeniu go w kategoriach ludzkich. Tak tutaj w apologii Boga wyrażonej słowami „doradców” wychodzących od transcendencji w wyjaśnieniu cierpienia spełnia się błąd antropomorfizmu. Bóg zostaje niejako „przykrojony” do idei sprawiedliwości, którą noszą w sobie jego samozwańczy apologeci. Frankl wprost powie o „przykładaniu ludzkiej miary do motywacji Stwórcy” (Frankl, 1998: s. 132).
Hiob, który dojrzewa „dzięki” tyradom swoich pocieszycieli, przebywa drogę milczenia, które przygotowuje go do nowego spojrzenia na to, czym jest ludzkie umieranie. Milczenie, w obliczu tragedii, w chwili, gdy „umierają” poszczególne, cząstkowe sensy życia codziennego, umożliwia konfrontację z własną egzystencją. Człowiek jak twierdzi Karl Rahner (1996), staje wobec pytania postawionego swojemu myśleniu i swojej wolności. Czy uznają one wszechogarniający i całkowity sens, czy poprzestają na partykularyzmie? Pytanie to, z pozoru łatwe w odpowiedzi, jest pytaniem fundamentalnym, przesądzającym o jakości egzystencji. Umysł staje przed kwestią, skąd pochodzi nasze codzienne doświadczenie cząstkowego sensu, i czy źródłem jego jest pustka i mrok, czy sens nieskończony. Wolność staje z kolei przed konfliktem, czy pozwala sobie na rodzące się pragnienie, które może pozostać niezaspokojone, czy raczej zadowala się skończonością przemijalności, co więcej, czy zgadza się na uzasadnienie wszelkich wartości istnieniem sensu absolutnego, czy może raczej uznaje prymat względności. Autentyczne milczenie, które stało się udziałem Hioba, pozwala umysłowi i wolności zadać te podstawowe pytania, które jednak w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens absolutny, muszą pogodzić się z tajemnicą, inaczej ciągle miałyby do czynienia ze skończonym, pojedynczym sensem codzienności. Rahner mówi o takim sensie egzystencji, jako o niewysłowionym, obejmującym człowieka ale przezeń nieobjętym (por. ibidem, s. 175).
Milczenie Hioba cierpiącego ma transcendentny wymiar. Także w rozważaniach Frankla cierpienie dotyczące każdego człowieka, jest jego „drogą” doświadczenia transcendencji: „istotnym bytem człowieka jest egzystencja, a ostatecznym sensem życia – transcendencja” (1998, s. 118). W taki sposób możliwe staje się poprzez szukanie sensu cierpienia postawienie pytania o sens absolutny, o Boga, o Absolut, który swoim istnieniem nadaje sens życiu człowieka. Dramat Hioba kończy się słowami, które dają temu świadectwo. Hiob zwracając się do Boga, mówi: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem” (Hi 42, 5).
Bibliografia:
Bremer J., Hiob, obrońca własnej prawości. Kraków 2002, s. 12, 63-73.
Chirpaz F., Księga Hioba. Poemat o nadziei. Poznań 1999, s. 17, 133.
Frankl V. E., Psychoterapia dla każdego. Warszawa 1978a, s. 93, 157.
Frankl V. E., Nieuświadomiony Bóg. Warszawa 1978b, s. 13.
Frankl V. E., Homo patiens. Warszawa 1998, s. 80-81, 87, 131-134.
Frankl V. E., Człowiek w poszukiwaniu sensu. Warszawa 2009, s. 196, 201-202.
Rahner K., Problem sensu jako problem Boga, [w:] Człowiek – Wartości – Sens. Studia z psychologii egzystencji, red. Popielski K., Lublin 1996, s. 175-176.
Potocki S., Księga Hioba, [w:] Wstęp do Starego Testamentu, red. Stachowiak L. Poznań 1990, s. 441.
Yalom I., Psychoterapia egzystencjalna. Warszawa 2008, s. 15-16.
Cytaty z Księgi Hioba pochodzą z Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, 1989, wydanie IV, Poznań: Wydawnictwo Pallottinum.
Artykuł ukazał się w: M. Śniarowska-Tlatlik (red.), Psychologia bliżej bycia. Inspiracje egzystencjalne (s. 57-61). Kraków 2010.